dodatek
Komentarze: 2
Ponieważ co po niektórzy marudzą, że mało i zbyt lekko pesymistycznie to dopisuję: mama mojego kochania miała wypadek smochodowy, Ze swojej winy-źle. Nic się nikomu nie stało-dobrze. Samochód uszkodzony ale nie baaaardzo poważnie (choć wciąż w naprawie) - tak sobie. Dostały zastępczy - dobrze. Zastępczy już 2 razy nawalił - źle. Zastępczym okazał się ich dawnym samochodem, który (nie z ich winy) im rozbito 3 lata temu i był do kasacji - fatalnie, aż strach pomyśleć co jeszcze jeździ po naszych drogach. Kiepskie perspektywy z egzaminem - fatalnie. Beznadzieja jeśli chodzi o pracę dla mojego kochania. Umówmy się, że 560 złotych za 8 godzin * 5 dni w tygodniu płatnych praktyk to nie jest oszałamiająca oferta dla osoby która przeszła przez studia ze średnią coś koło 4,8... Dodam, że robota miała polegać na pisaniu jednego rodzaju pisma procesowego a w końcu i tak zaproponowali komuś innemu. Dziś natomiast zadzwonił pan mecenas (po ponad miesiącu zastanawiania się) i okazało się, że "nie zatrudni jednak nikogo, bo go nie stać"... Nie stać? Na 800 złotych miesięcznie? No to biedaczek... Chyba trzeba mieć więcej znajomości bo bez tego ani rusz... I to jest smutne. Tak jak to, że 60% z naszych rodaków nie widzi sensu oddać głos... Mój entuzjazjm, jego fala rozbija się o rzeczywistość, obojętność. Najgorsze jest to że wiem, że mogłoby być inaczej...
Ale sa wzloty i upadki.. wiem że to może mało optymistyczny argument, i nie za bardzo podnosi na duchu.. ale cóż mogę więcej?
Dodaj komentarz