surprise
Komentarze: 0
Imieniny miałem. No już tak ponad tydzień temu - 30 stycznia. Moje kochanie zrobiło mi super niespodziankę czyli party z zaskoczki. Takie, że wchodzisz do ciemnego pokoju a tam grupa ludziów wrzeszczy: "niespodzianka!" i zaczyna śpiewać sto lat :-D Z pomocą znajomych i mojej mamy zakupiła i naszykowałą jedzenie i picie. Zabawa była przednia. Szkoda tylko że Radek nawalił. Dosłownie - nawalił się. Dzień wcześniej tak zapił, że nie był w stanie się pojawić. W dodatku to on miał przywieźć laptopa i głośniki, przez co mój miś się pogniewał. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale było by mi lepiej jakby się dogadali. Przykro mi, że nie przyszedł. Pewnie, że chciał "odreagować", spotkał się z dawno nie widzianym kumplem, ale to nie powód, żeby się doprowadzać do stanu ciężkiego... No i żałuję, że mój młodszy brat nie dał się przekonać, bo na pewno by mu nie zaszkodziła zabawa z trochę starszymi od niego.
W ramach prezentu dostałem karnet na siłownię. Na tyle porządną, że jak wczoraj poszedłem pierwszy raz to mnie zmierzyli, zważyli, podali ile mam % tłuszczu, wody, ile nadwagi i ile ważą kości i masa mięśniowa. No a potem powiedzieli mniej więcej co, jak i ile robić, żeby zrealizować moje ambitne zamierzenia, czyli zrzucić dwucyfrową (bez konkretów) liczbę kilogramów. Ponieważ na siłowni nie byłem przez rok odczuwam dziś pewne zaczątki zakwasów. Ale co tam - zdrowie, uroda i dobre samopoczucie ważniejsze i jutro znowu idę. Jak jeszcze się w koncu ruszę wybrać godziny basenu to może coś z tego będzie :)
Z innej paczki - jakaś okazja dla rodziny żeby Ci wręczała pieniądze powinna być co miesiąc. Ja na razie mam mniej zmartwień na tym polu. O egzaminach nie piszę bo nie chce mi się uczyć. Echhh... :(
Z pracy w kancelarii, o której kiedyś chyba wspominałem wyszły oczywiście nici. Są inne nadzieje i plany i na pewno dam znać jak coś wypali.
Dodaj komentarz