Komentarze: 2
To już przesada. Kraj schodzi na psy ;-) (w tym mniejszym, osobistym wymiarze, czyli tym razem nie będę pisał jak podłamała mnie frekwencja). Otóż moje "wujowstwo" zpstało okradzione. Konkretnie samochód, a jeszcze bardziej konkretnie - 3 koła. Tak, koła, czyli alufelgi z oponami. Czwartego nie zdążyli bo sąsiadka podniosłą raban i zwiali. Dodam, że samochód (lanos) stał na podwórku niewidocznym z ulicy, za bramą otwieraną z pilota,a na podwórku stały m.in. toyota i bmw. Wniosek-złodzieje doskonale wiedzieli po co idą, czyli byli tam już wcześniej i towar "upatrzyli", czyli to "znajomi" któregoś z sąsiadów... Dodatkowy bonus - towarzystwo ubezpieczeniowe (Compensa) najprawdopodobniej nie będzie chciało zwrócić pełnej kwoty. Czemu? Bo zdjęcie przy podpisywaniu polisy było robione w zimie, felg nie widać dokładnie a i opony były zimowe a nie świeżo zakupione przez wujka Goodyear'y... A przecież wiadomo że firmy ubezpieczeniowe są zainteresowane głównie tym JAK NIE WYPŁACIĆ ODSZKODOWANIA komuś komu wyrządzono krzywdę a nie tym JAK UKARAĆ WINNYCH. Bo czy naciskają jakoś na policję? Mam osobiście fatalne doświadczenia z firmami ubezpieczeniowymi, szczególnie tymi mniejszymi (czytaj tymi, które nie są PZU). Oby inaczej było z samochodem mojego kochania... No ale to rozstrzygnie się w next week.