Archiwum wrzesień 2005


wrz 28 2005 uwaga, kradną
Komentarze: 2

To już przesada. Kraj schodzi na psy ;-) (w tym mniejszym, osobistym wymiarze, czyli tym razem nie będę pisał jak podłamała mnie frekwencja). Otóż moje "wujowstwo" zpstało okradzione. Konkretnie samochód, a jeszcze bardziej konkretnie - 3 koła. Tak, koła, czyli alufelgi z oponami. Czwartego nie zdążyli bo sąsiadka podniosłą raban i zwiali. Dodam, że samochód (lanos) stał na podwórku niewidocznym z ulicy, za bramą otwieraną z pilota,a na podwórku stały m.in. toyota i bmw. Wniosek-złodzieje doskonale wiedzieli po co idą, czyli byli tam już wcześniej i towar "upatrzyli", czyli to "znajomi" któregoś z sąsiadów... Dodatkowy bonus - towarzystwo ubezpieczeniowe (Compensa) najprawdopodobniej nie będzie chciało zwrócić pełnej kwoty. Czemu? Bo zdjęcie przy podpisywaniu polisy było robione w zimie, felg nie widać dokładnie a i opony były zimowe a nie świeżo zakupione przez wujka Goodyear'y... A przecież wiadomo że firmy ubezpieczeniowe są zainteresowane głównie tym JAK NIE WYPŁACIĆ ODSZKODOWANIA komuś komu wyrządzono krzywdę a nie tym JAK UKARAĆ WINNYCH. Bo czy naciskają jakoś na policję? Mam osobiście fatalne doświadczenia z firmami ubezpieczeniowymi, szczególnie tymi mniejszymi (czytaj tymi, które nie są PZU). Oby inaczej było z samochodem mojego kochania... No ale to rozstrzygnie się w next week.

chandler : :
wrz 26 2005 dodatek
Komentarze: 2

Ponieważ co po niektórzy marudzą, że mało i zbyt lekko pesymistycznie to dopisuję: mama mojego kochania miała wypadek smochodowy, Ze swojej winy-źle. Nic się nikomu nie stało-dobrze. Samochód uszkodzony ale nie baaaardzo poważnie (choć wciąż w naprawie) - tak sobie. Dostały zastępczy - dobrze. Zastępczy już 2 razy nawalił - źle. Zastępczym okazał się ich dawnym samochodem, który (nie z ich winy) im rozbito 3 lata temu i był do kasacji - fatalnie, aż strach pomyśleć co jeszcze jeździ po naszych drogach. Kiepskie perspektywy z egzaminem - fatalnie. Beznadzieja jeśli chodzi o pracę dla mojego kochania. Umówmy się, że 560 złotych za 8 godzin * 5 dni w tygodniu płatnych praktyk to nie jest oszałamiająca oferta dla osoby która przeszła przez studia ze średnią coś koło 4,8... Dodam, że robota miała polegać na pisaniu jednego rodzaju pisma procesowego a w końcu i tak zaproponowali komuś innemu. Dziś natomiast zadzwonił pan mecenas (po ponad miesiącu zastanawiania się) i okazało się, że "nie zatrudni jednak nikogo, bo go nie stać"... Nie stać? Na 800 złotych miesięcznie? No to biedaczek... Chyba trzeba mieć więcej znajomości bo bez tego ani rusz... I to jest smutne. Tak jak to, że 60% z naszych rodaków nie widzi sensu oddać głos... Mój entuzjazjm, jego fala rozbija się o rzeczywistość, obojętność. Najgorsze jest to że wiem, że mogłoby być inaczej...

chandler : :
wrz 26 2005 gorączka piątkowej nocy (i nie tylko)
Komentarze: 3

Tak całkiem niespodziewanie... Napiszę parę zdań. :D Stęsknił się ktoś? Piątek spotkanie w "Kaliskiej". Szok pierwszy - bez problemu miejsce dla 10 osób przy 2 porządnych stolikach o 20.00 w piątek. Szok drugi - koleżanka mojego kochania wróciła z Niemiec i przywiozła ze sobą swego faceta (Niemca oczywiście). Przewidywałem tragedię - tzn. że będę musiał go zabawiać rozmową podczas ich plotkowania starając się przypomnieć sobie coś więcej w języku naszych zachodnich sąsiadów niż: "zwei mal bier bitte" :D Na szczęście Marco (gdyż tak ma na imię rzeczony delikwent) sprawnie sprechał po angielsku (bo to studiował), po drugie gadaliśmy o piłce (wiadomo) i polityce (temat trendy - wiadomo wybory plus on coś też studiował z tym związanego) więc wyszło lepiej niż mogłem sięspodziewać. Okazało się również iż prawie wszystko po niemiecku rozumiem (przynajmniej z rozmowy Marco-Kasia K. - przyjaciółka z liceum obecnie w szczęśliwym w związku z moim kolegą ze studiów Adamem). Trochę piwka i tańczenia - tego mi było trzeba. Choć coś mi się widzi, że żeby zdać to g...o trochę jeszcze poczekam. Dlaczego? Powiedzmy, że bardzo intensywnie zaangażowałem się w kampanię wyborczą (niestety ze skutkiem gorszym niż można było mieć nadzieję). Tak przy okazji - po raz kolejny mogłem się przekonać, że ludzie są różni, dla niektórych coś takiego jak mówienie prawdy jest nie zawsze koniecznością, a słynne słowa "Zachowaj mnie Boże od przyjaciół, z wrogami sam sobie poradzę" są jak najbardziej aktualne. No i w końcu sprawa trzecia (nie szok) - fantastyczną sprawą jest to, że o 2 w nocy na Pietrynie można po znośnej cenie kupić całkiem smaczne jedzenie, na które czeka się 2 minuty (magiczne okienko - podróbka Sphinxa). I to na razie tyle.

chandler : :