Komentarze: 2
Miejsce akcji: basen, czas: poniedziałek, 21-21.45
Zacząłem ponownie chodzić ostatnio na basen. Wszystko miło fajnie, czepek w końcu nie za mały, okulary nie uwierają. Jest jeden problem - inni ludzie, którzy również tam pływają. Jednego z nich z Radkiem mianowaliśmy morsem vel wielorybem. Morsa przypomina posturą-gruby z wąsami. Dodatkowy "zwierzęcy" atrybut to zapach, który roztacza w promieniu 5 metrów. Stąd druga ksywa-wieloryb (uznaliśmy, że ten smród to tran :) Dziś natomiast dołączył goryl - facet z naprawdę włochatymi plecami. Brrrr. Sorki, ale dla mnie to bardzo mało estetycznie wygląda i jakoś tak dziwnie się czułem wchodząc do wody (przepraszam, jeśli ktoś się urażony poczuł, ale takie jest moje zdanie nt włosów na plecach i nie zmienię go). Samo pływanie poszło już naprawdę sprawnie, daliśmy sobie trochę w kość i czuję się zmęczony (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Podsumowując: "Taki gruby i włochaty może w wodzie być, taki ja, taki Ty możesz w wodzie być !"
Z innej beczki: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie", czyli Pismo Święte o p2p (porównaj Mt. 10,9). Wiadomo - ta lektura jest aktualna w każdej epoce.
Chciałbym również w tym miejscu serdecznie pogratulować mojemu koledze ze szkolnej (licealnej) ławy imć Szałasowi, który właśnie został magistrem inżynierem. Oklasky !!! :D