Najnowsze wpisy, strona 8


cze 17 2005 Unia Europejska w XXI wieku
Komentarze: 3

[operator]: Dziękujemy, że wybrał pan naszą pizzerię. Czy mogę prosić o  pański numer EUROPESEL? 
[klient]: Dzień dobry Chciałbym złożyć zamówienie. 
[o]: Czy mogę najpierw prosić pański numer EUROPESEL ? 
[k]: Mój EUROPESEL, tak.... już ..chwileczkę...to jest  2165052031412341123221854332223. 
[o]: Dziękuję, panie Nowak. Widzę, że mieszka pan przy ulicy Żytniej 14,  a  pański numer telefonu to 56320302. Numer telefonu w pańskim biurze to  54356326, a numer pańskiej komórki to 88234924 Z którego numeru pan  dzwoni? 
[k]: Co ? Dzwonię z domu. Skąd pan ma te wszystkie informacje ? 
[o]: Jesteśmy podłączeni do Systemu, proszę pana. 
[k]: (wzdychając) A... tak... Chciałbym zamówić dwa razy waszą Pizzę Samo Mięcho. 
[o]: To chyba nie jest dobry pomysł, proszę pana. 
[k]: Co pan ma na myśli? 
[o]: Proszę pana, w pańskiej kartotece medycznej jest napisane, że ma pan  za  wysokie ciśnienie i ekstremalnie wysoki poziom cholesterolu. Twój  Narodowy  Opiekun Zdrowia nie zezwoli na takie niezdrowe zamówienie. 
[k]: Cholera. To co pan proponuje? 
[o]: Może pan spróbować naszej niskotłuszczowej Pizzy Sojowej. Z pewnością panu zasmakuje!
[k]: Czemu pan sądzi, że mi to zasmakuje? 
[o]: Wypożyczał pan w zeszłym tygodniu "Sojowe przepisy kulinarne" z  biblioteki, dlatego właśnie to panu zasugerowałem. 
[k]: Ok, ok. Proszę więc dwie rodzinne. Zaraz podam panu numer karty  kredytowej. 
[o]: Obawiam się, że będzie pan musiał zapłacić gotówką, bo przekroczył pan limit na koncie karty kredytowej. 
[k]: No to skoczę do banku tu obok i przyniosę gotówkę zanim wasz kierowca dostarczy pizzę. 
[o]: Pańskie konto czekowe, również jest już wyczerpane. 
[k]: Nieważne. Po prostu przyślijcie pizzę, mam już gotówkę gotową. Jak długo to zajmie? 
[o]: Obawiam się, że około 45 minut, gdyż mamy teraz dużo zamówień. Chyba, że jeśli chce pan jechać po gotówkę, to po drodze sam pan podjedzie po zamówienie. Jednakże wożenie pizzy motocyklem może być ryzykowne. 
[k]: Skąd u diabła pan wie, że jeżdżę na motorze ?! 
[o]: Pisze tutaj, że oczekuje się na pana z pierwszą wpłatą na samochód. Ale motocykl ma pan już spłacony. 
[k]: !!#@#^&_@!! 
[o]: Radzę uważać co pan mówi. Ma pan już przecież kolegium za obrażenie policjanta w lipcu 2006 roku oraz wyrok za opowiedzenie nietolerancyjnego dowcipu o nekrofilach. 
[k]: (Milczenie) 
[o]: Czy chce pan coś jeszcze ? 
[k]: Tak, mam kupon na darmowe dwa litry coli. 
[o]: Przykro mi, proszę pana, ale nasz regulamin zabrania podawania coli cukrzykom ...........

chandler : :
cze 16 2005 film, rozmowa, plany na sobotę
Komentarze: 3

Oglądałem "Skazanych na Shawshank". Znowu. Nie wiem który raz. Kocham ten film. Jakbyście mnie zapytali o mój ulubiony i miałbym czas się zastanowić to pewnie podałbym właśnie ten tytuł. To jeden z tych przypadków gdy obraz dorównuje książce. Choć jest ona tak świetna, że sztuką byłoby ją popsuć. Jest to opowieść pełna optymizmu i nadziei, ale nie podanej w nachalny, przesłodzony sposób. Nie pomija niemiłych wątków (np. problemów z "siostrami", ale odsłania je delikatnie, z takim hmmm...niedopowiedzeniem, gdy kamera znika za rogiem).I pokazuje taką przyjaźń o której można marzyć. Taką, w której można sobie powiedzieć wszystko i nie obawiać się odtrącenia...

Rozmawiałem dziś ze znajomą. Spotyka się z chłopakiem. Dowiedziałem się dziś, choć trwa już to około 2 miesięcy. Bała się mojej reakcji (poniekąd słusznie), bo on ma kogoś. W dodatku to nie pierwszy taki jej przypadek (nie, nie w życiu... w tym roku !!!!). Nie pochwalam zdecydowanie tego. Sam cierpiałem nie tak dawno z takiego powodu. I czasem rozmawiając z nią na tematy związków, seksu itp. stwierdzam, że chyba pochodzę z innej planety. Nie wierzę, że winna jest tylko jedna osoba. Co z tego, że ona nie ma nikogo i to on zdradza?? Ona o tym wie i godzi się na to. Luźna znajomość bez zobowiązań... kolejna... Martwię się o nią. Robi krzywdę, jemu, bardziej tamtej dziewczynie i również sobie. Może nie teraz, ale kiedyś może trafić na kogoś na kim będzie jej zależeć bardzo. A potem może się okazać, że znajdzie się po tej drugiej stronie barykady. Napatoczy się jakaś dziewczyna (dajmy na to "ruda") i co? Złość, bezsilność, rozgoryczenie, nienawiść. Poza tym jest młodą, inteligentną, atrakcyjną osobą. Stać ją na więcej, a nie taki związek, o którym sama mówi, że "nic z niego nie będzie". To po co to ciągnąć? Ani jej tak nie zależy, ani on tego wart. Skoro zdradza tamtą może to zrobić ponownie. Ale nie o tym w zasadzie miałem pisać. W rozmowie padło zdanie, które mnie poruszyło trochę w środku. Coś w stylu: " Faceci są gorsi. To on kogoś ma, ja nie mam zobowiązań". No i tak się zacząłem zastanawiać czy faceci są gorsi. Bo ja nie znam osobiście przypadku, żeby kumpel kumplowi "podebrał" dziewczynę, a koleżanka koleżance faceta i owszem... A jak Wy myślicie? Jakieś doświadczenia?

Zaczyna się nowela robić więc kończę i idę spać. Powiem tylko jeszcze, że w sobotę jadę z A. na urodziny do koleżanki, która przyjeżdża na weekend z Berlina (Socrates). Jutro może prezent kupię. Ćwierć wieku, nono... Teraz to już z górki ;-P    Grill ma być, mniam :D

chandler : :
cze 14 2005 kto?? no kto??
Komentarze: 4

Kurza stopa, ktoś mnie musi nie znosić. I to tak na poważnie. Jakieś 3 godziny temu zaczęła mnie boleć szyja i za nic nie chce przestać. I zastanwiając się skąd mi się to wzięło (a naprawdę porządnie daje w kość) doszedłem do wniosku, że to ani chybi voodoo. I to takie ze złością (bez czekoladki na końcu jak w reklamie). Ktoś metodycznie wbił w uosabiającą mnie figurkę szpilkę i nie chce wyjąć... :( Wysmarowałem się z pomocą mamy jakimś kremem ale na niewiele się to zdało. Mam nadzieję, że ta mściwa istota (komu ja się tak naraziłem?? hmm??) spasuje i ból minie jak ręką (a raczej szpilką, hehe, odjął). Ironiczne to jest, bo dziś w ramach bycia miłym wysłałem paru osobom smsa tak bez okazji. Niektórzy odpisali, inni nie, ale i tak paru osobom poprawiłem humor. Sobie przy okazji też.

Cytat na dziś: "Szukajcie, a znajdziecie" Mt.7,7 (Pismo Święte o google :-)

pozdrawiam wszystkich, a szczególnie tych od "porannej prasówki"...

chandler : :
cze 13 2005 Moja prywatna arka noego
Komentarze: 2

Miejsce akcji: basen, czas: poniedziałek, 21-21.45

Zacząłem ponownie chodzić ostatnio na basen. Wszystko miło fajnie, czepek w końcu nie za mały, okulary nie uwierają. Jest jeden problem - inni ludzie, którzy również tam pływają. Jednego z nich z Radkiem mianowaliśmy morsem vel wielorybem. Morsa przypomina posturą-gruby z wąsami. Dodatkowy "zwierzęcy" atrybut to zapach, który roztacza w promieniu 5 metrów. Stąd druga ksywa-wieloryb (uznaliśmy, że ten smród to tran :) Dziś natomiast dołączył goryl - facet z naprawdę włochatymi plecami. Brrrr. Sorki, ale dla mnie to bardzo mało estetycznie wygląda i jakoś tak dziwnie się czułem wchodząc do wody (przepraszam, jeśli ktoś się urażony poczuł, ale takie jest moje zdanie nt włosów na plecach i nie zmienię go). Samo pływanie poszło już naprawdę sprawnie, daliśmy sobie trochę w kość i czuję się zmęczony (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Podsumowując: "Taki gruby i włochaty może w wodzie być, taki ja, taki Ty możesz w wodzie być !"

Z innej beczki: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie", czyli Pismo Święte o p2p (porównaj Mt. 10,9). Wiadomo - ta lektura jest aktualna w każdej epoce.

Chciałbym również w tym miejscu serdecznie pogratulować mojemu koledze ze szkolnej (licealnej) ławy imć Szałasowi, który właśnie został magistrem inżynierem. Oklasky !!! :D

 

chandler : :
cze 13 2005 trzy dni których nigdy dość - weekend
Komentarze: 3

Jestem zły. Z powodu pierdoły jak zwykle. Tym razem funkcję pierdoły pełni Outlook Express. Zbuntował się i nie chce działać. Co prawda nie zawieram milionowych umów handlowych przez maila, ale jest mi on potrzebny do nie mniej istotnych czynności (konkretnie do sprawdzania czy na którymś z czytanych przeze mnie blogów pojawiła się nowa notka). Prawda, że równie ważne? :-P

To były bardzo miłe 2 doby. Wiem, że to okropne co piszę, ale było tak głównie dlatego, że moi rodzice wybyli na weekend. Nikt się w związku z tym nie awanturował, nie truł mi, nie zlecał "niezwykle istotnych i trudnych zadań, których samemu się absolutnie wykonać nie da" (przykład? sprawdzenie repertuaru kinowego w necie podczas gdy gazeta z rzeczonym rozkładem leży 70 cm od dłoni...). Żeby jednak nie było, że tylko źle piszę o rodzicach - przywieźli mi w prezencie szary bluzo-sweter z zamkiem błyskawicznym na całej długości frontu. Nice and warm :-)

Odezwał się Radek i obiecał podrzucić kasetę z 2. meczem finałowym NBA (zaczyna się za godzinę, około 3 naszego czasu). Ta znakomita wiadomość pozwoli mi iść spać po skończeniu tej notki i nie będę próbował tak jak ostatnio oglądać meczu przez sieć za pomocą transmisji on-line w telewizji chilijskiej (czy coś w tym stylu). I tak się nie dało normalnie patrzeć bo obraz skakał i się "wieszał" co 10 sekund... :(

Zadanie na jutro (w zasadzie dziś) : poświęcić więcej czasu na naukę. (znając mnie małe szanse)

P.S. A poczta się dalej nie chce odbierać, ani z wp ani z onetu. GRRRRR

chandler : :